wtorek, 11 września 2012

Kłamca by Jakub Ćwiek

Ano tak... zamieszanie straszne jest od początku roku szkolnego i trochę tonę w papierologii ale nie myślcie sobie, że nie czytam.... czytam dzielnie tylko nie mam kiedy pisać... tak jak pisałam wcześniej przeczytałam drugi tom opowieści i Olgierdzie i nie zawiodłam się... książka jest rewelacyjna i tak samo zabawna jak tom pierwszy ale dziś nie o tym... dziś na tapetę idzie książka znaleziona przypadkiem w księgarni a kupiona dla zabicia czasu w kolejce do lekarza... bez zbędnych wstępów Panie i Panowie przedstawiam Kłamcę....
 Autor: Jakbu Ćwiek
Tytuł: Kłamca
Wydawnictwo: fabryka słów
Ocena: 6/6 

Książka muszę przyznać choć kupiona dość niechętnie powaliła mnie na kolana. Jestem teraz gdzieś pod koniec tomu trzeciego i już nie mogę doczekać się części kolejnej... Główny bohater Loki - nordycki bóg kłamstw i oszustów, jest zadziorny, nieprzewidywalny, zabawny i ma pomysły nie z tego świata... Po wybiciu asgardzkich bogów przez anioły Loki jako jedyny ocalały decyduje się na pracę dla skrzydlatych. Jego zadania są proste, ma załatwiać to, czego skrzydlaci nie mogą załatwić sami czyli innymi słowy Loki zostaje anielskim chłopcem na posyłki od czarnej roboty.... Nie chcę wam tutaj opowiadać całej historii zapewniam jednak, że warto poczytać o perypetiach Lokiego w różnych częściach świata. Jednak zadania Lokiego to tylko wierzchołek góry lodowej... W tym samym czasie Lucyfer planuje Apokalipsę próbując wykorzystać fakt, że Bóg odszedł i zostawił świat li i jedynie pod opieką aniołów. Intryga się zazębia a postacie które wydawały się z początku tylko postaciami epizodycznymi powracają i mają sporą rolę do odegrania w walce pomiędzy niebem a piekłem. 

Co mi się naprawdę podoba w tej książce to fakt, że praktycznie każda osoba którą poznajemy w trakcie opowieści jest wielowymiarowa... nie zdarzają się tutaj postacie nijakie ani szablonowe.

Z czystym sumieniem mogę tę książkę polecić każdemu kto ma ochotę na lekturę przyjemną acz wyładowaną po brzegi postaciami z mitów i tradycji, a także każdemu komu znudził się "idealny" wizerunek aniołów w literaturze... 

To tyle ode mnie na dziś wracam do moich papierów i do kończenia Kłamcy bo w kolejce już czeka "Pięćdziesiąt twarzy Gray'a" a w październiku ma przyjść oczekiwana przeze mnie z niecierpliwością "Ja, potępiona" Katarzyny Bereniki Miszczuk a także i tutaj poproszę o fanfary "McDusia" pani Musierowicz.... w końcu się doczekałam już się przeraźliwie stęskniłam za Borejkami <3.